niedziela, 31 lipca 2011

Droga powrotna - Krumlov


W Czeskim Krumlovie zimno i ponuro. Trochę szkoda, ale nie ma co narzekać - uroki tego miasta wygrywają z niedogodnościami pogodowymi. I to zdecydowanie.

Zanim dojechaliśmy do Czeskiego Krumlova, zwiedziliśmy niewielkie włoskie miasto - Castelfranco, które mogę śmiało polecić wszystkim stacjonującym w okolicach Wenecji. Zabytkowe centrum i typowo włoska atmosfera powinna zaspokoić potrzeby wielu podróżujących.

Włochy pożegnały nas burzą, więc namiot i reszta bagaży jest w stanie mokro-opłakanym. Czeski Krumlov po raz kolejny nas zachwycił. Najpierw (wreszcie!) udało nam się zjeść przyzwoite czeskie jedzenie, a potem raczyliśmy się znakomitym czeskim piwem i absyntem. No bo skoro na dworze pada...

Jutro już Polska i powrót do rzeczywistości. Na sam koniec, jeszcze raz, pragnę wszystkim polecić Czeski Krumlov, w którym jestem absolutnie zakochany. Mikulov został rozłożony na łopatki, pokonany i znokautowany. Jedziesz na południe Europy? Pierwszy przystanek to Krumlov - obowiązkowo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz