poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Już w domu


Wyprawa, wyprawa i... po wyprawie. Po zjechaniu czterech i pół tysiąca kilometrów, dziś wieczorem zameldowaliśmy się w Polsce, która postanowiła wyprawić nam przyjęcie w postaci chmary komarów i kilku borowików schowanych w leśnej ściółce. A, no i podobno pierwszy raz w lipcu w Polsce wyszło słońce.

Na dłuższe podsumowanie przyjdzie pewnie czas. W telegraficznym skrócie "Eskapadę na Hvar" można uznać za udaną, choć nie obyło się bez pewnych utrudnień i zaskakujących - również nas - zwrotów akcji. Jutro, wraz z postępującą regeneracją sił, powinienem sukcesywnie wrzucać co ciekawsze zdjęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz