
Do granicy polsko-czeskiej pozostało nam około 80 kilometrów. Właśnie miałem pochwalić drogę, lecz akurat trochę się przykorkowało - będzie można przynajmniej napisać notkę bez żadnych turbulencji.
Początek eskapady na Hvar można uznać za niezwykle spokojny. Humory dopisują, wszyscy zdrowi, najedzeni, a ponadto czeka na nas ładna pogoda w Mikulovie. Pierwsza część wyprawy upłynęła głównie pod znakiem szyderstw związanych z oceną stanu polskich dróg oraz uroków miejscowości mijanych po drodze. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że kolejne wakacje spędzimy w miejscowości Końskie, chcąc docenić niewątpliwe walory turystyczne tego miejsca.
Żarty, żartami. Korek nie był groźny i już jedziemy dalej. Kolejna, myślę, że już nieco bardziej ciekawa i rozbudowana notka będzie pisana zza granicy. Postaram się dorwać do Internetu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz