poniedziałek, 25 lipca 2011

Chorwacja - zmarnowany potencjał


Chorwacja jest piękna – temu stwierdzeniu zaprzeczyć nie można. Zapierające dech w piersiach widoki, ciekawe zabytki kultury i wyjątkowy, bałkański klimat sprawiają, że wizyta w tym kraju powinna być czystą przyjemnością. Nie jest.

Chorwaci na własne życzenie zaprzepaszczają to, co mają najlepsze. Olbrzymi potencjał, który drzemie w tym kraju jest niewykorzystywany. Odwiedzając drugie co do wielkości miasto Chorwacji – Split wręcz nie dowierzałem, że tak piękne miejsce można tak zbezcześcić i zaniedbać. Owszem, znajdujący się w samym centrum splickiej Pałac Dioklecjana powala na kolana, lecz co z tego, skoro tuż obok towarzyszą mu bazgroły na murach i plastikowe okna sklepów z markową odzieżą. Chorwaci zamiast ozdobić to miejsce klimatycznymi knajpami i kramami otoczyli je syfem. Moje gratulacje.

Drugą sprawą są zasady panujące na kempingach. Hvar – wyspa, na której się zatrzymaliśmy – jest pełna rozwydrzonych bachorów. Kemping, zarówno w dzień jak i w nocy, przepełniony jest krzykami dzieci, co absolutnie wyklucza jakikolwiek wypoczynek. A szkoda, bo Camping Vira Hvar, na którym przez kilka dni dane nam było spać (a raczej nocować), to naprawdę miejsce stworzone do wymarzonych wakacji. Nikt jednak nie chce o nie zadbać – zmarnowany potencjał po raz drugi.

Nie najlepsza pogoda i coraz bardziej irytujący krzyk bachorów sprawił, że chorwacki Hvar zamieniliśmy na okolice włoskiej Wenecji. Mimo początkowego kryzysu, pogoda trochę się poprawiła i wszystko zaczyna zmierzać w odpowiednim kierunku. Kultura kempingowania jest tutaj zgoła odmienna. Owszem, jest tu sporo dzieci, jednak o 23, wraz z początkiem ciszy nocnej jest... cicho jak makiem zasiał. Można? Można.

Na sam koniec, chciałem wspomnieć jeszcze o wielkim święcie Splitu, którego niewielkiej części udało mi się zasmakować. Stulecie miejscowego klubu – Hajduka było dla mieszkańców tego miasta niezwykle ważne i prestiżowe. Cały Split wypełniony był kibicami w barwach ich ukochanej drużyny. Zresztą, całe miasto pełne jest motywów związanych z miejscowym klubem piłkarskim. Tak silnego kibicowskiego przywiązania i oddania nie zauważyłem w żadnej polskiej miejscowości.

PS. Mam nieco ograniczony dostęp do Internetu. Ciekawsze zdjęcia wrzucę więc, kiedy znajdę coś tańszego i bardziej stabilnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz